Krok po kroku

Ratujmy soczystą zieleń w ogrodzie

Za oknem prawdziwe lato. Dużo słońca i temperatury przekraczające 40 stopni Celsjusza w pełnym słońcu. Bezchmurna pogoda to dla wielu ludzi niewątpliwie powód do radości, ale i przyczyna zmartwień pasjonatów ogrodnictwa. W takich warunkach trawniki pozostawione samym sobie zmieniają się w wyschnięty step, a wcale tak być nie musi! Choć nie ma jednego przepisu na pielęgnację ogrodowej murawy – to są pewne stałe wytyczne. Ponadto ważna jest obserwacja.

Ogród łaknie wody

Trawa to żywy organizm, który jak każdy inny do prawidłowego rozwoju potrzebuje odpowiedniej dawki wody w zależności od wybranego gatunku czy warunków otoczenia. Ilość tego życiodajnego płynu należy dostosować do nasłonecznienia, rodzaju gleby, pogody oraz pory roku. W naszym klimacie jest to zazwyczaj w przypadku gruntu przepuszczalnego – ok. 5 litrów na 1 m2, a nieprzepuszczalnego (gliny) – ok. 3 litrów na 1 m2. Trawnik najlepiej podlewać w regularnych odstępach czasu, ale szczodrze, np. 2 razy w tygodniu, a w przypadku upałów częściej. Pamiętajmy jednak, żeby czynność tę wykonywać, zanim trawa zacznie schnąć. Woda musi bowiem wchłonąć się aż do jej korzeni, czyli nawet 10-15 cm pod powierzchnię ziemi. Ustawiczne nawadnianie może z kolei spowodować rozwój pleśni oraz grzybów. Najodpowiedniejszą porą na podlewanie gruntów zielonych są godziny poranne. Nie powinno wykonywać się tej pracy wieczorem, bo obciążymy korzenie roślin, które będą wówczas bardziej narażone na atak grzybów czy gnicie. Zraszanie w ciągu dnia także nie jest najlepszym pomysłem, gdyż dostarczona darni woda szybko wyparuje. Ponadto osadzające się na zieleni krople mogą zadziałać jak małe soczewki, parząc delikatne źdźbła. Aby sprawdzić wilgotność gleby wystarczy wbić w ziemię szpikulec. Jeśli zanurzy się na 10-15 cm, oznacza to, że trawnik ma się dobrze.

Trawniki i rabatki


Sposobów na nawadnianie trawnika jest co najmniej kilka. Niegdyś podlewano zieleń przy posesji wyłącznie bezpośrednio z węża ogrodowego. Metoda ta pozostawia jednak wiele do życzenia, jak okazuje się chociażby w świetle postępu technologicznego w tym zakresie. Strumień wody powinien bowiem rozkładać się równomiernie i rozłożyście a nie spływać wąsko z dużym natężeniem. – Znacznie lepsze dla roślin jest rozpylanie kropel wody nad powierzchnią murawy przy pomocy zraszacza – tłumaczy Emil Sieligowski, Brand Manager marki dedykowanych profesjonalistom narzędzi ręcznych, w tym kompletnego systemu wodnego, PROLINE. – W podobnym zakresie cenowym mamy do wyboru dwa rozwiązania. Możemy zdecydować się na tzw. zraszacz prosty lub pistoletowy – każdy z nich pozwoli nam skutecznie podlewać. Pierwszy typ sprzętu to nic innego jak specjalna końcówka zakładana na kraniec węża. Regulacji sposobu zraszania dokonujemy poprzez obracanie ruchomej części zraszacza – od strumienia ciągłego, aż po mgiełkę stożkową. W przypadku bardziej zaawansowanych modeli zraszacza pistoletowego do wyboru mamy więcej trybów podlewania dostępnych po włączeniu odpowiedniej funkcji – dodaje specjalista.



Co ciekawe, zastosowanie zraszaczy prostych lub pistoletowych okazuje się najlepszym wyborem, gdy chcemy podlać nie tylko trawnik, lecz także rabatki. Wówczas wystarczy zmienić rodzaj i zasięg strumienia, aby dostarczyć wodę w pożądane miejsce.

Kojący dźwięk zraszacza

Zraszacze stacjonarne stworzone są właśnie dla nas, jeśli mamy do podlania duży areał bądź brakuje nam czasu na wykonywanie ręcznie tej czynności. Kiedy posiadamy dostatecznie silne ciśnienie w kranie, możemy wzorem strażaków ułożyć linie wodne, zasilające w wodę trawnik na całej powierzchni działki. Do stworzenia takiej instalacji będziemy potrzebować rozdzielacza oraz szybokozłączek.  Dodatkowo nasz system możemy tak skonstruować, aby w szybki sposób decydować o tym, z którego zraszacza ma płynąć woda. Wystarczy w systemie uwzględnić rozdzielacz dwu- lub czterodrożny.


Możemy wybierać spośród modeli statycznych, wahadłowych, obrotowych i pulsacyjnych. Zraszacze stacjonarne różnią się od siebie przede wszystkim sposobem dystrybuowania wody oraz możliwym zasięgiem podlewania. – Wiele informacji o produkcie znajdziemy na jego opakowaniu, np. w postaci czytelnych piktogramów, prezentujących funkcje urządzenia. Są one umieszczane przede wszystkim na wysokiej klasy sprzętach – podpowiada Tomasz Syska, Brand Manager marki dedykowanych profesjonalistom narzędzi ręcznych, w tym kompletnego systemu wodnego, PROLINE.


W pielęgnacji trawnika liczy się przede wszystkim konsekwencja. Dlatego zadbajmy, aby poszczególne części murawy były podlewane z tą samą intensywnością. Oczywiście, aby skrupulatnie zrealizować ten cel, można nerwowo spoglądać na zegarek, ale czy trzeba? Zamiast skupiać uwagę na odmierzeniu równych odstępów czasu, posłużmy się zegarem mechanicznym. Podłączamy go tuż za kranem, podpinamy nasz system wodny, nastawiamy czas podlewania, włączamy i gotowe. Teraz już możemy oddać się błogim chwilom relaksu, gdyż to sprytne urządzenie wyłączy dopływ wody po upłynięciu ustalonego okresu.


Na rynku znajdziemy również systemy nawadniania podpowierzchniowego, które funkcjonują w pełni automatycznie, ale barierą może okazać się dość wysoka cena. Ponadto decyzję o wyborze tego typu rozwiązania należy podjąć jeszcze przed założeniem ogrodu, a sama instalacja poszczególnych elementów może przysporzyć nam trudności, gdyż jest dość skomplikowana.

Niewłaściwe podlewanie trawnika może doprowadzić do poważnych zaburzeń w gospodarce wodnej ogrodu. Pamiętajmy, że szczególnej opieki wymaga on podczas upałów. Przestrzegając kilku prostych zasad, nawet w tym trudnym dla wszelkiej roślinności okresie, będziemy cieszyć się soczystą zielenią.


Sposób podlewania zależy również od rodzaju ujęcia wody. Jeśli wąż zasilany jest ze studni, w której urządzeniem tłoczącym jest zwykła pompa, nie wolno używać zraszaczy. Mogłoby to bowiem doprowadzić do jego uszkodzenia. Problem ten nie istnieje w układach wodnych z zastosowaniem hydroforu bądź w przypadku sieci wodociągowej.