Dzienniki budowy » Dziennik użytkownika
Znajda Roksi...
A oto co nam się przytrafiło niedawno. Przyjechaliśmy na działkę w piątek. .Chłopaki pracowali, więc wybraliśmy się na spacer. Jak wracaliśmy to razem z nami nabrał ochoty na spacer pewnien szczeniaczek. I tak dotarł z nami na działkę i nie chciał odejśc. A że był śliczny, mądry i wogóle wspaniały, to stwierdziliśmy, że nie możemy go tak zostawic. Daliśmy mu jeśc, nazwaliśmy Roksi i czekaliśmy, że może ktoś się po niego zgłosi. Jednak nic. Całe 3 dni nie było nikogo,kto by się nim zainteresował. Zauważyliśmy jednak tatuaż na pachwinie. Okazało się, że jest to pies rasowy. Gdy wróciliśmy do domu w niedzielę, to siedliśmy do netu i szukaliśmy rasy. Okazało się, że jest to polski gończy a do tego jeszcze na sprzedaż i nazywa się Pyra. Sumienie nie pozwoliło nam Jej zatrzymac i zadzwoniliśmy do faceta, że ją mamy. Gdy ją oddawaliśmy to serca nam pękały. I choc minęło już od tego momentu trochę czasu, to dalej tęsknimy za naszą Roksi - Pyrką ;(((( A oto Ona:
Jest pięknie :)
Czy aby nie za pięknie? Nie powiem, są nerwy i to nie małe, ale to nic w porównaniu z tym, co wszyscy nam opowiadali. Co prawda pierwsza euforia już minęła, ale zawsze jak jedziemy na budowę to ten dreszcz emocji tzw motylki w brzuchu są. I dobrze. :) Zaniedbaliśmy trochę wpisy. Czas to nasz najgorszy wróg teraz. Ciągle nam go brakuje. Na wszystko a najbardziej na sen. Jednak we dwoje dajemy radę. Przedstawiamy Wam w takim razie już trochę wyrośniętego nowego członka naszej rodziny: Oto Rodi o poranku :)))) Prawda, że piękny? A oto dalsza częśc jego początkowej historii: Oto nasza kuchnia. Jeszcze z wyjściem na salon, ale to się zmieni. I dalej: Rodi z przodu... I my wyglądający z okna kuchennego...trochę rozmazani ale sąsiadka robiła zdjęcie w złym trybie:) I to na tyle jeśli chodzi o początki murów. No prawie... Zobaczcie co na podgląda:) Wydaje nam się, iż robili zdjęcia to zumi albo google. Jednak do tej pory nie widac nas z satelity ;( Buziaki dla dzielnych Bobów Budowniczych :*
koniec pierwszego etapu. HURA!
Już chyba wrośliśmy w krajobraz Czarnowa. Jest nam tak dobrze, że nie chce się wracac do codzienności. Głównym czynnikiem oczywiście jest NASZ rosnący dom, takie realne marzenie. Ale przyznam, że klimat też sprzyja. I wcale nie lenistwu, wręcz przeciwnie. Czujemy się jak na jakiś dopalaczach :D Energia nas rozpiera, a dzieci z płaczem mijają bramę, jak już wyjeżdżamy. Oznacza to jedno: znaleźliśmy nasze miejsce na ziemi. Szczęście, Miłośc, Spełnienie. Fundamenty już stoją. Budowa posuwa się w tempie błyskawicznym. Pan Marcin - majster- działa:) Teraz kombinujemy jak co mniej więcej ustawimy, żeby później ścian nie przesuwac. Jak narazie to zmieniliśmy miejsce wyjścia na taras i zamieniliśmy je z oknem. Do zobaczenia w następnym etapie :))))
pierwszy dym z inspektorem...;/
Ja siedzę w pracy a na budowie jakieś hocki odchodzą. Dzisiaj miał być odbiór stanu "0". Okazało się, że inspektor nie przyjął hudrauliki ;/ Podobno była zrobiona dobrze, ale mimo wszystko on uważa, że nie tak jak powinna. Pojadę po południu i wszystko ogarnę, ale aż się boję co to będzie dalej. W każdym razie z dobrych informacji, to to, że bardzo podoba mu się robota naszego murarza. Uważa, że chłopak jest super. I oby tak dalej!!! Miłego weekendowego grillownia BOBY BUDOWNICZE :D
A sąsiad nadal czuwa :)
Dodam jeszcze, że cały piątek odbierałam telefony od sąsiada, który podejrzewał naszą firmę, że chcą zaoszczędzic. Całe szczęście podejrzenia w końcu się nie potwierdziły, ale cieszę się, że mamy takiego człeka na miejscu.
Wszystko stało się takie realne...
Może zacznę od tego, że początek robót przypadł na dzień urodzin mojego drogiego małżonka. Myślę, że to dobry znak a przede wszystkim co roku będziemy świętowac wbicie pierwszej łopaty :) W piątek przyjechałam po pracy. Zbrojenia były już ułożone. Czekaliśmy na betoniarkę. My i nasi przyszli sąsiedzi równie podekscytowani. Jak tylko przyjechała, to modliliśmy się , żeby udało się przejechac przez bramę i nie zakopac. Ale się udało. Później pierwszy strumień betonu, przyjazd drugiej betoniarki i B20 wypełniało nasze ławy. Cudnie. Jak dobrze pójdzie, to za tydzień skończymy stan "zero". Niestety w dalszym ciągu mamy problem z wodą. Podejrzewamy, że jednak coś nie tak jest z zaworem zwrotnym. Ale i z tym sobie poradzimy, bo jak nie my, to kto???? Oby do wtorku...
No cóż ... :)
Jakby to najkrócej ując...NARESZCIE! Pierwsze wykopy, roboty, pierwsze małe kroki (ale jakie ważne) ku spełnieniu naszego wielkiego marzenia już poczynione. Firma działa i to w jakim tempie :) Nie byliśmy dziś w Czarnowie, ale sąsiad pilnuje :) Dobry sąsiad to czujny sąsiad! Jacuś - ukłony w Twoją stronę. Już humus zdjęty, ustalenia też są - podnosimy stan zero. No i coś tam jeszcze się dzieje. Dokładnie zobaczymy jutro. Ale, ale. Żeby nie było różowo, bo może kogoś zemdlic od tej słodyczy. Okazało się, że z pompą, która montowana była w sobotę coś jest nie tak. Działa chwilkę i się wyłącza. Nie zdąży nawet pociągnąc wody... Jutro będziemy jechali na wodzie sąsiada, a dalej trzeba będzie myślec. Mamy nadzieję jednak, że to nic poważnego. Jutro mój najdroższy małż jedzie z dzieciaczkami na działkę, a ja dojeżdżam po pracy. Teraz idę szykowac Im wałówę na cały dzień, żeby z tego wrażenia mi z głodu nie pomarli. Pozdrawiam wszystkich wieczornie i jak wrócę z wojaży to zdam relację.
Wjazd firmy na działkę.
No i stało się. Klucze znaleźli w umówionym miejscu. Pod cegłówką przy bramie sąsiada :))) Trochę psa się bali, ale dali radę. Jak ich wilczur Megy nie przestraszył, to tym bardziej dobrze pójdzie im na mojej działce. Mają się rozstawiać i działać. W piątek obiecane mam, że będą zalewali betonem. Dzisiaj jadę się rozejrzeć i zobaczyć co zdziałali. Ale przyznam szczerze, nie ma to jak oddech wolności od załatwiania papierkowego. Pozdrawiam Was wszystkich i trzymajcie kciuki :) Ps. To chyba ostatni wpis na tym etapie ;D
Pierwszy etap zakończony :)
Zakończyliśmy dzisiaj pewien etap, jak na razie KOSZMARNY etap - etap papierkowy. Dzisiaj nastąpiły pierwsze namacalne dowody na to, że już wkrótce będziemy miec dom - NASZ DOM :) Już wiemy, gdzie będzie wejście do Rodiego. Z samego rana geodeta wyznaczył nam domek. A już w poniedziałek o 7:30 wchodzi koparka. Ale się cieszymy:)))) Na zdjęciu pierwszy pomarańczowy palik, to ściana przednia zewnętrzna, dalej widac wykusz.
DECYZJA
12 kwietnia 2010 to pamiętny dzień. Decyzja pozwolenia na budowę uprawomocniła się i czas zacząc działac. We wtorek podpisujemy kredyt i jak tylko środki trafią do nas na konto, to ruszamy. Więc i może moja aktywnośc się zwiększy trochę... :)))
coś się ruszyło :)
Po baaaaardzo dłuuuugim okresie oczekiwania otrzymaliśmy dzisiaj mapki geodezyjne. W poniedziałek (3.01.10) oddajemy projekt do adaptacji i później szybciutko składamy o pozwolenie. Umowa przewiduje rozpoczęcie budowy 6.03.2010. Wątpię, że się wyrobimy, ale już bliżej początku niż dalej.
;(
Bosz, jak ja bym już chciała się chwalic zdjęciami z budowy......;///////// Jutro podpisanie umowy z wykonawcą :)
NATURA 2000
Żeby nie było kolorowo, łatwo i przyjemnie przed złożeniem papierów o pozwolenie na budowę dowiedzieliśmy się, że Czarnów wszedł do programu NATURA 2000 , co jest jednoznaczne , że uzyskanie pozwolenia przedłuży się w czasie...i to sporo. BIEDNEMU WIATR W OCZY ;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/
NATURA 2000
Żeby nie było kolorowo, łatwo i przyjemnie przed złożeniem papierów o pozwolenie na budowę dowiedzieliśmy się, że Czarnów wszedł do programu NATURA 2000 , co jest jednoznaczne , że uzyskanie pozwolenia przedłuży się w czasie...i to sporo. BIEDNEMU WIATR W OCZY ;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/;/
czekanie, szukanie
Dalej czekamy na mapki geodezyjne i dalej szukamy wykonawcy najlepszego i najtańszego jednocześnie.
wojna wygrana :)
Dziadek, który postawił sobie płotek na naszej działce - ZLIKWIDOWAŁ GO!!!! Hurraaaaaaa. Wygraliśmy, uf.
Kolejny dzień poszukiwań wykonawcy
Dzisiaj przeprowadzaliśmy kolejne rozmowy. Tym razem (dla odmiany) z firmą, która zrobi za nas wszystko. Nic nas nie interesuje (w teorii zapewne, ale to i tak jakaś nadzieja :) ). I przyznam, że jesteśmy zadowoleni. Zostawiliśmy projekt i jutro mamy otrzymac szczegółowy kosztorys. Jeśli koszty się potwierdzą, to podpisujemy umowę i z początkiem roku jak pogoda pozwoli, zaczynamy. Trzymajcie kciuki, żeby kosztorys był do przyjęcia. :)))
murarz
Dzisiaj mieliśmy wstępną rozmowę z murarzem. Nie jesteśmy zadowoleni z ceny ;/ Spodziewaliśmy się niestety dużo mniej. Podobnie wyjdzie nam, jak będziemy budowac przez firmę, a i wtedy NIC nas nie obchodzi, bo oni wszystko załatwiają sami. No cóż... Krzyknął 38 000 zł bez dachu. Z więźbą, odeskowaniem i papą - 43 000 zł. Nie znam się na obecnych stawkach, ale wydaje nam się, że jest to dośc drogo. Piszę na szybko i bez przemyśleń. Jutro pewnie ochłonę. Czeka nas ciężka decyzja i podpisywanie umowy.
Ku dobrej drodze :)
Zaczyna powoli się dziac :) Dzisiaj było okazanie granic. "Przemiły" pan, który u nas zyskał przydomek "idiota" i trochę ostrzejsze brzmienie również, na szczęście się nie stawił. Pozostali nie mają żadnego "ale". więc czynności nie są wstrzymane i się grodzimy :))))) Jutro pierwsze roboty w kierunku ogrodzenia. Co jeszcze? Wjechał na działkę domek holenderski moich rodziców. Cudna rzecz. Dzisiaj wiatr sobie, a my grilla na wygodnej kanapie w cudnym salonie :) I co jeszcze? UWAGA!!! Kupiliśmy projekt. Przypieczętowaliśmy tym samym naszą decyzję i na działce będzie stał już w krótce Dom w Rododendronach 5 (W). Dzisiaj pierwsze rozmowy z murarzem. Cudny człowiek. Poradzi, wyjaśni. I co najważniejsze będzie miał dla nas czas. Wziął projekt, żeby popatrzec, podumac. Zdecydowaliśmy się na budowę z gazobetonu. I na razie tyle, bo dorwało mnie ostre zapalenie spojówek i już nie dam rady pisac. Koszty: projekt: 1880 zł.
studnia
Mamy własne ujęcie wody! Wczoraj panowie przyjechali z maszynami i już za pierwszym odwiertem znaleźli wodę. Było trochę przejśc przed wierceniem, bo 2 razy zakopali się w piachu na działce ;p Ale po interwencji ciągnika wszystko się udało :) Przyjechał również garaż. Cudnie. Marzenia nabierają kształtów :) Już jak zobaczyłam wodę, to czułam jakby conajmniej fundamenty już stały;p A co będzie jak naprawdę staną? Ech, serducho bije z radości... Jednak nigdy nie ma tak, że wszystko płynie jak po maśle ;/ Okazało się, że chwilowo nie możemy się grodzic, bo w Wołominie nie chcą przyjąc granic bez rozgraniczenia. Tym bardziej, że jeden z sąsiadów nie zapowiada się na ugodowego i przyjemnego. S....syn zabrał nam 1,5 metra z działki uważając, że to jego ;/ Nie wiem na czym to się zakończy, ale chyba na niczym dobrym. Mieliśmy nadzieję, że okazanie wystarczy, ale chyba się myliliśmy. Coprawda nasz geodeta powiedział, że zrobi wszytsko co możliwe w tym temacie. Dodaję kolejne koszty: wykopanie studni: 1000 zł garaż: 1380 zł filtr: 100 zł pompa + zawór: 250 zł razem: 1350 zł garaż + studnia: 2730 zł.
Pomiary geodezyjne :)
No i się doczekaliśmy, ufff. Dzisiaj, zgodnie z planami przyjechał geodeta. Zrobił pomiary, wbił piękne jaskrawo-zielone słupki i opowiedział nam piękną historię jak to jeden pan (nasz sąsiad) chciał zagrabic nam 1,5 metra na długości 60 metrów działki. No cóż. Pan twierdzi, że jego geodeta jemu dobrze wyznaczył. A że nasza wioska jest o tyle skomplikowana, że nie ma współrzędnych granic, to istnieje pełna samowolka. hmmm. zobaczymy jak to się skończy. A oto nasze pomiaru i nasz cudny słupek. :D
czekanie ;/
W dalszym ciągu czekamy na geodetę. Znajomy mówi, że jak w tym tygodniu przyjdą papiery, to w sobotę zaczyna robotę. Męczy nas to troszki...Ze wszystkim stoimy w miejscu właśnie przez brak wyznaczenia granic i brak mapki sytuacyjnej ;/ Siet. Tak to już jest ze znajomymi. 15 września wchodzą wiercic studnię, a w sobotę (następną) chcemy już ogradzac. Ekipa nagrana. Zapowiada się i na niezłą robotę i na niezłą...zabawę :D. Marzyły nam się fundamenty w tym roku, ale jeśli to tak dalej pójdzie, to zaczniemy za dekadę ;/ Ps. Kiepski nastrój, bo zimnica jest już rano i do tego syn chory.
ufff
Wczoraj dowiedziałam się, że nie muszę miec pozwolenia na wycinkę większości drzew, które są na działce. Domyślałam się tego, ale byłam przekonana, że chociaż zgłosic to muszę. Dzisiaj informacja potwierdzona w Urzędzie Gminy. Super. Może jutro weźmiemy się za robotę :))), bo lada dzień domek holenderski wkracza na nasze włości...
trudne początki cz.2
Nasze marzenia nabierają kształtów. Wkrótce na działkę wchodzi geodeta i będziemy się ogradzac :) Rodzice zakupili również domek holenderski, aby móc ewentualnie gdzie przenocowac czy schronic się. Projekt wybrany. Dom w rododendronach 5(W). Chcieliśmy już składac o pozwolenie na budowę. A tu klops. Jako, żę my laicy w tym temacie, to bardzo zdziwiło nas i zaskoczyło, ileż to formalności (i wydawania pieniędzy) jeszcze przed nami. W sobotę chcieliśmy zakupic projekt. Jednak do pozwolenia potrzebna jest, (z racji tego, że to projekt gotowy,) adaptacja tego projektu. No i cóż. Kolejny wydatek. Projekt 1880 zł + adaptacja 1500 zł. Ale jeśli projekt zamówimy w biurze architekta, a nie w Archonie, to otrzymamy jakiś rabat na adaptację i jeszcze jakieś bonusy. Super. Uwielbiamy niespodzianki. Nasze koszty początkowe: 1. wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania (potrzebne dla notariusza) - 50 zł 2. wypis z rejestru gruntów - 12 zł 3. odpis z KW rodziców - 30 zł 4. xero mapki zasadniczej (3 sztuki) - 75 zł 5 Notariusz - 1220 zł Razem: 1387 zł. Nie jest źle. A wszystko co najpiękniejsze dopiero przed nami...:)
początki zawsze trudne
Jesteśmy małżeństwem od ponad 6 lat. Mamy dwójkę wspaniałych dzieciaków: Justynkę, która w Wigilię tego roku skończy 5 lat i 1,5 rocznego Piotrusia. Nasze dwupokojowe mieszkanie w Pruszkowskich TBS-ach poważnie zaszło nam już za skórę i od nowa powróciły marzenia o WŁASNYM domu. Na mieszkanie nas nie stac. Zwyczajnie jak wiele młodych małżeństw. Kilka lat temu moi rodzice kupili działkę we wsi Czarnów w gminie Dąbrówka. Działka sobie stała i zarastała. Wokół były tylko pustki i las. A teraz? A teraz mnóstwo już pobudowanych domów z sympatycznymi sąsiadami. :))) A więc postanowione. Musimy zrobic coś, aby działeczka nie stała odłogiem. Musimy zacząc realizowac marzenia, pomimo, iż rodzi się w nas mnóstwo wątpliwości...