Dzienniki budowy » Dziennik użytkownika oracz
Ku końcowi....
Pracy przy domu ciągle sporo, ale widać już koniec :) Taras zrobiony, choć jeszcze bez balustrad - to zostawię sobie na przyszły rok. Zresztą widok z niego jest taki ładny, że szkoda mi go na razie zasłaniać. Ogólnie wyszło super i po 3 miesiącach ciągle stoi ;) Z desek, które zostały z podbitki sklepałem też od dawna planowany kompostownik - wreszcie jest iejsce dla skoszonej trawy. A na przyszły rok będzie kompost jak talala :). Wyrównana i umocniona skarpa za domem - wymagało to sporo pracy (pożyczoną glebogryzarką), no ale juz na szczęscie po krzyku. Trawa już kiełkuje, a sadzenie roślin też w przyszłym roku.
Tynkowanie elewacji i budowa drewnianego tarasu
Uskładaliśmy na tynk zewnętrzny,.... Właściwie dostaliśmy zwrot vat-u za materiały budowlane i teraz hulaj dusza ;). Fachowcy tynkują, ja składam drewniany taras - pierwszy raz w życiu. Może nie będzie doskonały, ale taki jak chcę iii... tani. To nie jest takie straszne :)
Własny dom nie dla leniuchów
Ciągle nie znikam ze strony głównej jako autor najlepszego wpisu i trochę mnie to demotywuje do pisania , no ale postanowiłem naskrobać kilka zdań. Pracy w obejściu ciągle sporo. W międzyczasie pojawił się pozbruk przed frontem, który wreszcie zmienił, juz trochę upierdliwe, piaszczyste podejście do domu ; udało się ukształtować teren, posiać trochę trawnika , a nawet stworzyć ogródek warzywny. Wymaga to ciągle poświęcania właściwie każdej wolnej chwili , ale za to życie zaczęło cieszyć kilkoma nowymi "pierwszymi razami" : pierwsza własna kosiarka i koszenie trawy, pierwsze rzodkiewki z własnego ogródka, budowa drewnianej huśtawki dla dzieciaków i pierwsze siniaki na ich nogach, pierwsze piwko podczas zachodu słońca na pozbrukowych schodach własnego domu... :). I rachunki, rachunki, rachunki... Czasem próbuję porównać to z przeszłością spędzoną w bloku, ale każdy kij ma dwa końce. Mam tylko nadzieję, że praca nad tym wszystkim kiedyś się skończy i człowiek wreszcie zacznie się tym cieszyć. Pozdrawiam budujących - to przygoda, która naprawdę daje łupnia w plecy na resztę życia ;).
Rachunek sumienia - uwagi do budowy i spostrzeżenia po zamieszkaniu
Minęły już 4 miesiące od wprowadzki i można już trochę odetchnąć od tego kołowrotka jaki wprowadza do życia budowa. Czas sobie przypomnieć założone cele i zweryfikować ich realizację. Przy okazji kilka rad i spostrzeżeń dla budujących :) - Grubość ocieplenia. Hmm.. nie wyszło do końca tak jak chciałem :|. Na ścianach jest 20cm styropianu, ale na posadzce już tylko 10cm. Dziś wydaje mi się, że rurki od c.o. i wody powinny leżeć na pierwszej warstwie styro , a nie na betonowej posadzce (choć idą w otulinie). Mimo, że nie mam daleko kranów od bojlera, to jednak woda w rurach wychładza się dość szybko. Na poddaszu trzeba znaleźć kompromis między grubszą warstwą wełny, a wysokością skosów a przez to powierzchnią użytkową całego poddasza. Jeśli w pokojach (i tak dość dużych) nie ma z tym problemów, to w górnej łazience każdy cm na wysokości jest już ważny, by móc rozlokować wannę czy bidet lub ubikację. Dziś bardziej bym się skupił na izolacji murłaty. Przekonałem się , że mrozy nie są tak złe, jak wiatr, który włazi każdą szczeliną. Styk murłaty z wieńcem radzę zdrowo obsikać pianką i dobrze opatulić wełną. - Wentylacja mechniczna. Udało się ją poskładać samemu i myślę, że z dobrym skutkiem. W domu bez nieużytkowego poddasza (w którym można ukryć wszystkie kanały) jest to spore wyzwanie i kosztuje to mnóstwo pracy, ale moblizuje oszczędność kilku tyś zł. Izolacja kanałów wentylacyjnych to podstawa - uczulam!. Z GWC zrezygnowałem, ze względu na problem ze zdobyciem tzw. otoczaków, niezbędnych do wykonania żwirowego złoża. A jak już ktoś oferuje, to w astronomicznych cenach. Skończyło się na namiastce wymiennika rurowego, ale póki nie będę miał zainstalowanego termometru na wylotach rekuperatora, trudno będzie powiedzieć jakie on daje korzyści. W każdym razie okien nie otwieramy nigdy. - Instalacja elektryczna - wykonana samodzielnie (pierwszy i pewnie ostatni raz w życiu). 2 tygodnie wyrwane z życia, ale za to mam prawie tak jak chciałem. Prawie, bo o kilku kabelkach się zapomniało. Ale przy tylu kilometrach, miałem prawo ;). Przypominam o wyprowadzeniu kilku kabli na zewnątrz budynku: dzwonek przy furtce, zasilanie bramy przesuwnej, oświetlenie ogrodu, jakieś gniazdka do kosiarki czy odkurzacza, gdy zachce nam się "na powietrzu" doprowadzić wnętrze auta do porządku. Albo np czujnik temperatury do pieca c.o., zarówno na zewnątrz jak i w salonie. Ja zrobiłem sobie globalny czujnik zmierzchowy, który automatycznie włącza oświetlenie schodów wewnętrznych, podświetlenie TV i ogrodu na koniec dnia. Możliwości ułatwiania sobie życia jest wiele (jak nie teraz, to w przyszłości), po co sobie je ograniczać już na starcie. Ale rada: róbcie zdjęcia! Sfotografujcie każdy kabel i każdą rurkę od wody/c.o.!. To naprawdę ważne i przydaje się podczas wykończeniówki. Ja to niby wiedziałem, a i tak mam w domu kilka miejsc, gdzie bałbym się przyłożyć wiertarkę ;). - Instalacje "proekologiczne". Z solarów właściwie zrezygnowałem, ze względu na bardzo długi okres zwrotu poniesionych kosztów inwestycyjnych. Dla zabawy , w przyszłości , zainstaluję panel fotowoltaiczny do zasilanie drobnych sprzętów elektronicznych czy oświetlenia w ogrodzie. - Kominek. Cóż, spodziewałem się większych efektów z palenia w nim, tym bardziej że mamy raczej otwarty salon na klatkę schodową i kombinowałem sobie, że ciepłe powietrze ładnie będzie się rozchodzić na sypialnie. Sprawę załatwił by kominek z DGP, ale mam juz i tak sporo kanałów w domu i ciężko by było mi je zabudować (estetycznie). Bałem się też hałasu, który przenosił by się przez kanały. Dziś mogę powiedzieć, że hałasy, jakby niczym nie skrępowane, i tak przenoszą się po całym domu i do dziś nie możemy pozbyć się trochę męczącego echa (firanki, które miały być na to lekarstwem, nie pomogły). Kominek z płaszczem wodnym - oczywiście ma swoje plusy i pewnie pozwala trochę zaoszczędzić na kosztach ogrzewania, ale nie spełnia podstawowego celu, który mu przypisuję - nie można go używać w przypadku braku prądu. - Odkurzacz centralny. Jednym słowem - polecam. Samodzielne wykonanie instalacji nie jest wielkim problemem, a wszystkie zasady można poznać na stronie producentów (np. Beam). Fajnie jest móc oglądać TV (i słyszeć co tam mówią) podczas odkurzania. I wymiana worków nie jest tak uciążliwa jak w tradycyjnym. Do tego darmowa! - Rolety elektryczne. Może to już lekka ekstrawagancja, ale polecam. Mamy 4 okna " w elektryce" (salon), a resztę " na sznurkach". Cudnie jest wstać rano i zrobic "naturalne jasno" za pomocą kilku guziczków :). - Płytki. To było spore zaskoczenie, zarówno na etapie kładzenia, jak i w późniejszym użytkowaniu. Okazało się, że płytki w salonie "nie trzymają" płaszczyzny - są po prostu krzywe. Zwykle wklęsłe w środku, a zadarte ku górze w narożnikach. Płytki markowe - Paradyż Masto oraz Bianco, wymiar 60x60. Poszperałem potem trochę w necie i okazało się, że to "normalka". Drugi zonk dotyczył mycia. Celowo wybraliśmy płytki o powierzchni tzw. półpoleru. Miał to być złoty środek, pomiędzy polerem, na którym podobno widać każdy odcisk stopy, kurz i zacieki , a płytkami matowymi, które sprawiają wrażenie brudnych i są nie do zmycia. I dupa! Plamy wyrstają jakby z pod ziemi, a myje się to fatalnie. Ani mop, ani Karcher na gorącą parę, ani ocet. Tylko na kolana, szczota i "jechane" :|. Cytuję żonę: Masakra!. ;) - Schody. Nie są tak męczące jak to niektórzy zwolennicy domów parterowych twierdzą. Mamy dwójkę małych dzieci i latania za nimi jest sporo, ale schody - jeśli są wygodne (mają odpowiednią wysokość stopni oraz przejście jest dość szerokie) nie sprawiają właściwie żadnych trudności. A skutecznie za to odzielają piętro od gości, którzy jakoś krępują się tam zaglądać. Sprawdziło się to, że pod koniec budowy zaczyna brakować chęci i czasem człowiek odpuszcza, gdy mógłby jeszcze coś dopieścić. Częsciej przymruży też oko na niedociągnięcia "fachowców". Tym bardziej, że ciągle się szuka tych najtańszych i pretensje za średnią jakość wykonania można mieć wtedy również do siebie. Ale życzę wszystkim silnej woli i sztywnego karku do końca :). To chyba najdłuższy poemat na tym forum. Może Moderator ogłosi jakiś konkurs? ;) Na nagrodę proponuję skórzany wypoczynek, bo nam jeszcze brakuje :D
Koszty budowy - prawie ostateczne
Minęło dość sporo czasu (i jeszcze więcej gotówki) od ostatniego wyliczenia, więc najwyższa pora na podsumowanie. Trzymać się stołków ! ;): Nie wiem gdzie dokładnie skończyłem ostatnią listę, ale postaram się kontynuować od tamtego momentu. Podaję tylko te najpoważniejsze wydatki (choć na tzw. drobnostki też idzie niezła sumka) razem z pewnym tzw. wyposażeniem, bo choć niektórzy nie wliczają tego do kosztów budowy, to jednak nie da się bez niego żyć i pieniądze wcześniej na nie znaleźć: - zabudowa g-k poddasza z robocizną 15,5 tyś - schody 6 tyś - panele na podłogi 4 tyś, układanie paneli i listew 1 tyś - wyposażenie łazienek 3 tyś - farba 1,4 tyś, malarze 2 tyś - płot front. + brama przesuwna 6 tyś, z pozostałych stron 3,7 tyś - drzwi wewnętrzne (11szt) z montażem 11,5tyś -wentylacja mechaniczna 9,6 tyś - płytki 4,5 tyś , robocizna 8,7 tyś - stół z krzesłami 5,2 tyś - obudowanie kominka 1,6 tyś - odkurzacz centralny 1,9 tyś - zabudowa kuchni, garderoby, przedsionka 20 tyś - sprzęt AGD 8 tyś ... i , sam potem człowiek nie wie jak to się stało, kwota końcowa urosła do cyfry 421 tyś zł ! Do zrobienia został taras (+8 tyś) i właściwie całe zagospodarowanie terenu wokół domu. Dom posiada ok. 170 użytkowych m2 , wliczając oczywiście wszystkie pomieszczenia gospodarcze, czyli wychodzi jakieś 2,47 tyś za m2 (bez działki). To tyle w temacie kosztów. PS: Ale mieszka się fajnie :D . Serio !
Oficjalne zakończenie budowy
Odbiory techniczne załatwione!!! :) Teraz podróż do dystrybutora prądu po zmianę taryfy z budowlanej na "normalną" (2-taryfową). Potem zdaje się trzeba zgłosić chcęć użytkowania własnego domu. Meldunek, podatki.... i tak bez końca .
Koszty ogrzewania
Zima właściwie jeszcze przed nami, ale już teraz chciałbym podyskutować o kosztach ogrzewania. Chętnych do podzielenia się kwotami ze swoich rachunków zapraszam do wątku: http://www.mybudujemy.pl/forum/koszty-ogrzewania-tylko-konkrety,3580.html
Pierwsza zima i ....pierwsza mysz
Sprytna była - nieźle się najadła zanim łapka ją złapała, ale... co się odwlecze to nie uciecze ;). Nie mam pojęcia jak wlazła do domu, niemniej nieźle nastraszyła gospodynię ;). Poza tym montuję firany - mam nadzieję, że pozbędziemy się dość męczącego echa.
Postępy...
Zabrałem się wreszcie do mocowania drewnianych listew przypodłogowych , które od miesiąca czekały na przycięcie i przyklejenie - praca mozolna, ale efekt całkiem ładny :). Stanęła też brama wjazdowa na działkę. Na przyszły weekend zaplanowane jest zakończenie robót przy płocie od frontu, a to mnie bardzo cieszy. Trzeba przyznć, że pogoda mi sprzyja :) Do tego udało mi się uruchomić rolety elektryczne i dzisiejszy porywisty wiatr nie jest już tak straszny, bo ledwie go tu słyszę :).
Pierwsze uruchomienie rekuperatora
Uffff.. - nic nie świszczy :). To była największa obawa. Na maksymalnym biegu słychać co prawda szum powietrza, ale zwykle myślę że wystarczy bieg najniższy. Poza tym dmucha tam gdzie miało dmuchać i ssie tam gdzie miało zasysać. Z czasem zobaczymy jakie z tego korzyści. Zonk - konsola sterująca nie ma podświetlanego wyświetlacza, przez to jest dość słabo czytelny. No ale może nie będę musiał się w niego wpatrywać zbyt często.
Dwa miesiące po wprowadzce
No i mieszkamy sobie.... :) Pracy jest jeszcze sporo, ale do tej chwili udało się załatwić większość palących spraw. Pozostała właściwie kosmetyka w stylu listwy przypodłodowe w kilku pomieszczeniach, wieszak na papier toaletowy, uruchomienie rolet elektrycznych.... a i wentylacji. Widać można żyć bez powietrza ;). Prace idą niestety zdecydowanie wolniej niż przed wprowadzką, czyli odwrotnie niż zakładałem. Tupot małych stopek zdecydowanie dekoncentruje wszelkie myśli oraz uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek prac budowlano-instalatorskich. Na szczęście trwa najcieplejsza jesień jaką pamiętam , co ma zdecydowany wpływ na wysokość rachunków za prąd, który wykorzystujemy do ogrzewania. Rachunki nie będą niskie, ale pensja powinna wystarczyć. Pocieszamy się, że zima trwa tylko 4 miesiące. Niemniej trzeba będzie zagęścić okresy wykorzystywania kominka, co trochę kłóci się z wrodzonym lenistwem oraz koniecznością częstszego sprzątania powstającego przy tym bałaganu.
Poślizgi....
Diabeł jak zwykle tkwił w szczegółach. Mieliśmy się wprowadzić do końca sierpnia... Inaczej: mieliśmy ukończyć budowę do końca sierpnia, ale to się nie uda, patrząc już nawet gołym okiem. Ale i tak się przeprowadzimy! :) . Będziemy włazić do chałupy po paletach, od drogi nie graniczy nas płot, w salonie będziemy siedzieć po turecku a lamp będzie tylko tyle, by nie błądzić w zupełnych ciemnościach. Zabrakło na to czasu. Pierdułki, które zabierają dużo czasu i wiele kosztują. Praca-budowa-spanie. Aż dziwne, że jeszcze się chce :). Wiele rzeczy będziemy musieli odłożyć na później : odkurzacz centralny, szklane drzwi do prysznica, pozostałą część mebli , zagospodarowanie podwórka... Ale będąc na miejscu powinno iść to trochę sprawniej. Z kosztami dobiliśmy juz chyba do 400 tyś zł. Raczej tak zakładaliśmy, więc jest ok. Wiedza budowlana zdobyta w tym czasie - bezcenna ;). Przed nami nauka mieszkania w domu. Niedługo podsumowanie kosztów budowy - wszystko mam dokładnie zanotowane. Na koniec rada: Segregujcie śmieci! Właściwie większość odpadów budowlanych da się zapakować w odpowiednie kontenery stojące na osiedlach. A za puszki po piwie pozostałe po ekipach, w skupie dostanie się nawet parę złotych...na piwo :). Problem jest jedynie ze styropianem, więc starajcie się dobrze obliczyć potrzeby i pilnujcie wykonawcę, żeby nie generował za dużo odpadu. I na koniec coś jeszcze napiszę: Mamy super dom! :D
Do przodu!
Został miesiąc. I choć najważniejsze sprawy są na ukończeniu, to obawiam się wywrotki na szczegółach- drobnych rzeczach które utrudnią życie, a przede wszystkim nie pozwolą powiedzieć "uff" po przeprowadzce. A człowiek tak by chciał sobie wreszcie powiedzieć "skończone" i odpocząć. I jeszcze sprawa pieniędzy. Są już podłogi w płytkach i panelach, pokoje w większości wymalowane, kuchnia w meblach i szafa w przedsionku - a jeszcze potrzeba przynajmniej 70 tyś! Nie do ogarnięcia? Dla mnie też, ale wystarczyło wziąć kartkę i długopis i wypisać niezbędne jeszcze pozycje. Powiem więcej - nadal przestaję to ogarniać gdy tylko oderwę wzrok od tej kartki! A do tego spóźniliśmy się wypłatą ostatniej transzy kredytu i teraz już jej nie dostaniemy. Taka niespodzianka : . Czas pomyśleć o odbiorach technicznych budynku, bo podobno nie trwa to tydzień, a kara za mieszkanie bez oddania domu do użytku wynosi 10k.
Kuchy podczas budowy
Postanowiłem dodać do galerii katalog z wpadkami podczas budowy. Człowiek choćby nie wiem jak się starał nie ustrzeże się przed nimi, ale może komuś w ten sposób pomogę. Niestety czasem nie udaje się wyegzekwować poprawienia spartolonej roboty, szczególnie gdy buduje się tzw. systemem gospodarczym, i spada to na nasze barki lub portfele. Gdzieś się oszczędzi, gdzieś się straci... a wystarczy naprawdę chwilka. Postęp prac zwykle jest tak duży, że trzeba by chyba spać i żyć na budowie ;).
Wprowadzka za 2 miesiące! Tyk, tyk.,,,
Zmiana przedszkola załatwiona, więc nie ma rady - przed wrześniem trzeba się wprowadzić. Prace postępują w miarę planowo, więc na razie bez zmartwień. Płytki położone w 80%, przed nami zakup brodzików i biały montaż. Panele dziś przykryły całe piętro, zostały dwie płaszczyzny na dole, ale to może poczekać (właściwie musi, bo żeby otrzymać równe poziomy podłogi przy styku panel-płytka trzeba będzie dać warstwę wylewki samopoziomującej, a ona musi trochę poschnąć). Jutro pojawi się wreszcie siatka na zamocowanych wcześniej słupkach. Co prawda tylko z 3 stron, bo front będzie później, ale to już coś. Pora najwyższa, choć , odpukać, z działki jeszcze nigdy nic nie zginęło. Najmozolniej idą prace na zewnątrz- gemela jednym słowem. Brakuje rąk do pracy, a samemu jakoś tak... brak zaparcia ;) . Przede mną zakup gniazdek i dokończenie elektryki. Ehh, to będzie dopiero przeprawa... A ile jeszcze rzeczy o których nie myślę, a zebrane do kupy "zaplanują" czas na kolejne miesiące..
na lini frontu
Lato to trudny czas dla poszukującego fachowców. Ciężko ich złapać w natłoku zleceń i wyszarpnąć takiego do siebie. A to cena za wysoka, a to termin zbyt odległy, a nasza "ziemia obiecana" kusi. W końcu czas już najwyższy na nagrodę po wyczerpującym czasie budowy. No ale trzeba wytrwać! Ludzie czytają! ;)
...
Jejku, miesiąc nie pisałem?? ! To trzeba jakoś przezwyciężyć ten brak weny. Z nowości: płytkarze działają, płytki są już mniej-więcej na połowie powierzchni. Robi się płot - wreszcie. Strasznie mnie to cieszy, choć wizualnie działka się przez to troche zmniejszyła. Ale za to będzie taka jakby.. bardziej NASZA :). Poza tym czekamy : na schody, na taras, na ceramikę sanitarną... Przed nami jeszcze wybór paneli, konieczność zamówienia drzwi wewnętrznych, otoczenie domu... Niedługo jakieś zdjęcia :)
parapety
W telegraficznym skrócie: zabudowa płytami g-k na poddaszu zakończona, trwa szpachlowanie ścian, które to miały być równe jak lustro po tynkowaniu, a nie są. Parapety są (choć imprezy jeszcze nie, bo to by było już zbyt spartańsko ;)), niedługo malowanie całości farbą gruntującą, płytkarz już czeka "w blokach", płytki idą do nas z internetu, kibelki i umywalki zamówione, halogeny sufitowe gotowe do wmontowania. Słowem - kocioł. Czekamy na wycenę schodów i tarasu drewnianego. Koniec transmisji.
Miało zwolnić a przyśpiesza
Nie udało się odpocząć :|. Montaż g-k zmusił mnie do dokończenia kilku pozostawionych wcześniej spraw (jakieś brakujące połączenia elektryczne, ocieplenie kanałów wentylacyjnych od rekuperacji...). Trzeba było zamówić wannę, żeby ładnie połączyła się z zabudową. Natomiast rozmowa z płytkarzem zaowocowała koniecznością, wcześniejszego niż zdawaliśmy sobie z tego sprawę, uporania się ze szpachlowaniem i malowaniem ścian które to sprawy mogły zaszkodzić świeżym fugom. A przed malowaniem przydały by się parapety, nieprawdaż? ;) . Za nami też , w większej częsci, trudny wybór płytek na podłogi i do łazienek. Oj, nie było łatwo, ale to raczej oczywiste więc nie będę się tu "rozkminiał". W każdym razie ceny w internecie rządzą! ;) I na dokładkę - zamówiona została kuchnia , meble znaczy . Przewidywany koszt - 13 tyś. Mało?! Mogę dorzucić zdjęcie mojego wychudzonego ciała i worów pod oczami ;). Ale idziemy naprzód. Chciałbym jeszcze wypić zimne piwko na własnym tarasie i czuć na policzku powiew ciepłego, może być nawet późnego, tegorocznego lata. :D
Wykańczanie domu - to brzmi dumnie
Posadzki zalane. Dam im spokój przez kilka dni, zresztą mi też się przyda krótki odpoczynek, bo ostatnie dni były pracowite. Człowiek od zabudowy g-k już umówiony, więc poddasze niedługo zacznie nabierać kształtów. Czas na kolejne podsumowanie kosztów: wydatki osiągnęły kwotę 288 tyś zł. Mamy tynki, ocieplenie z zewnątrz i wewnątrz (brak jeszcze drugiej warstwy wełny na poddaszu), instalacje c.o, wodną i kanalizacyjną, instalację wentylacyjną z rekuperatorem, kominek, posadzki, instajację odkurzacza centralnego. Jak to wglądało cenowo podaję w kosztach poniżej.
trzy dni do posadzek
Styropian oraz podłogówka rozłożone prawie w całości- został garaż. Może mi ktoś podsunie pomysł co zrobić z tymi wszystkimi "klunkrami" które zagracają podłogę (narzędzia, pozostałe materiały, różne inne rzeczy które "mogą-się-przydać",..)? Sporo jeszcze do zrobienia a zegar tyka. Z niemiłych niespodzianek - trzeba będzie podnieść podłogę w górnej łazience :(. Rur jest tam tyle, że po prostu nie przykryła by ich standardowa grubość 10cm (4styro+6 wylewka). Ale z tego co słyszę to raczej normalka u wszystkich. Niemniej odczuwam pewien dyskomfort.... Istalacja wodna zalana napełniona i napompowana - i póki co trzyma ciśnienie. Tak dalej! :) Pierwsze uruchomienie pieca elektrycznego 12kW też za nami - poszło w rurki kilka kWh ( i tak większą solą w oku są opłaty stałe za elektryczność).
odkurzacz
Instalacja ssąca rozplanowana i przycięta. Po rozłożeniu styropianu na podłogach wszystkie rurki połączę znów, ale już z klejem. Rozkładanie folii i styropianu to kolejna niewdzięczna robota, a wydawała się taka fajna... Byle do posadzek, potem, mam nadzieję, wszystko jakoś zwolni. Poza tym na reszcie prac raczej się nie znam i zapoznawać raczej nie mam ochoty. A i kominek trzeba było podnieść na cegłach, bo by go posadzka zalała . Ktos wie jak ocieplić progi pod drzwiami? Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem.
łooooołłłł....
No i się zaczęło ostro. Sam nie wiem jakto się stało, ale umówiłem się na 6 kwietnia na posadzki!!! A tu jeszcze wszystko w proszku: kupa śmieci , podłogówka nie ułożona, centralny odkurzacz nie ruszony nawet, kilka kabli elektrycznych by się jeszcze przydało... Cóż, trzeba się z tym brać za bary.
pobudka po śnie zimowym
Widzę, że powoli forum zaczyna ożywać, więc i ja cośkolwiek naskrobię. Niech no ja spojrzę jeszcze, na którym etapie to się ja znajduję? "Instalacje wewnętrzne, przyłącza mediów" - no i w zasadzie się zgadza. Żeby nie było że zaspałem po zimie powiem, że kończę ocieplać poddasze wełną . Zejdą mi na tym 4 dni po kilka godzin- sprawa nie wygląda tak fajowo, jak to przedstawiają producenci na swoich filmikach instruktażowych, poza tym wszędzie mnie teraz swędzi (wełna mineralna). No ale 18cm między krokwiami leży już prawie wszędzie. Co sie zaś tyczy instalacji wentylacji z rekuperatorem, to tutaj praca jest znacznie przyjemniejsza. Hamulcem jest tylko to, że ciągle brakuje mi jakiejś kształtki. Ale też kończę! :) Czas najwyższy kurczę :). W najbliższych planach: -wprowadzenie wody do domu (jak tylko pożegnamy mrozy na dobre), dokończenie istalacji wod-kan. -wymodelowanie terenu wokół domu zgodnie z projektem, na który się połasiliśmy :) -... a.,.. nie wybiegajmy w przyszłośc za daleko.
Zima na budowie
Mało ostatnio wpisów, bo mało roboty na budowie. Cóż robić jak ręce odmarzają? Ale zapał ciągle jest! :) Mróż trochę odpuścił więc wprowadziłem prąd do środka. Powoli zacznie się zapełnianie rozdzielni bezpiecznikami i zapłoną pierwsze lampy. Przywieźli też wreszcie kominek (2 miesiące oczekiwania). Jest piękny :D
Wentylacja z rekuperatorem
Dojechały materiały do realizacji tego ambitnego planu więc zaczyna się kolejna zabawa w Boba-budowniczego. Zrobienia tej instalacji od początku planowałem się podjąć samodzielnie i nadszedł czas żeby się z obietnic rozliczyć. To mój drugi poważny wkład w budowę domu (po inst. elektrycznej). Mam nadzieję, że pójdzie sprawniej, bo czasu nie mam już tyle co wtedy. Kominka ciągle brak a dziś pierwszy raz sypnęło sniegiem :( . Ale bardziej dobija zmrok o 16, który uniemożliwia mi pracę. Może zainwestuję w jakieś lampy....
Mamy drzwi!
Jupiii jupii jupi. Frontowe to Hormann, skrzydło 100cm w kolorze białym, otwierane na zewnątrz. Garażowe -jeszcze brak zdjęcia (bo też i nie ma się czym zachwycać) - ale są na miejscu. Wreszcie zniknęły kraty a wraz z nimi przeciągi, które przyprawiały o bóle głowy. SSZ osiągnięty w pełni .
Szambo, czyli początek (mam nadzieję) owocnego tygodnia
Na wstępie odradzam wszystkim "ambitnym" i "oszczędnym" podejmowanie zabawy, jaką jest niewątpliwie samodzielne (=ręczne) kopanie dziury pod szambo. Szkoda czasu, oszczędność żadna, i przykre niespodzianki w postaci osuwania się ziemi wysoce prawdopodobne. No ale zrobiliśmy to! Można by powiedzieć : I po krzyku! :) Teraz szambo (5m3) siedzi sobie w wykopie i czeka na papu ;) . Ale jeszcze sobie poczeka. A jakby było mało tego szczęścia, to w tym tygodniu mają się też pojawić drzwi zewnętrzne i kominek w salonie. Czekamy z niecierpliwością. Oczywiście (i to nie cieszy już tak bardzo) - wybraliśmy najdroższe.
Aktywny, hehe
Ojej, znów wskoczyłem do grona najaktywniejszych w serwisie :D !!! Nie spodziewałem się, bo właściwie ostatnio mało tu robię. Dzieki, dzięki....
zimno
Coś miałem napisać, ale mi przeszło... Dużo decyzji do podjęcia, a czasu malusio... Szambo, prąd, kominek, ... Wprowadzać wodę do budynku czy nie? Przymrozki już przyszły, a ogrzewania brak. Dwie nowe fotki w "Widoku ogólnym" . Pręży się tam dumnie 20-centymetrowy styropian na ścianach , a wprawne oko dojrzy też parapety w miejscach, gdzie właśnie powinny się one znajdować ;) .