Dzienniki budowy » Dziennik użytkownika veneda
UWAGA ZŁODZIEJ!!!!!!!
Chcę przestrzec Państwa przed popularnym ostatnio sposobem kradzieży na tzw "fachowca". Dom jest najpierw obserwowany jakiś czas. Złodzieje w czasie nieobecności włascicieli podjeżdżają pod dom samochodem dostawczym, ubrani jak fachowcy budowlani, w godzinach dopołudniowych. Nie zbudzając żadnych podejrzeń wynoszą z domu wszystko co tam zastaną, łącznie z wyrywaniem rur i kabli z tynku!!!!!! W Rudzie Śląskiej "fachowcy" podjerzdżają białym dostawczakiem z szarą plandeką!!!! Uwaga Policja nie robi zupelnie nic w tej kwestii, a jedynym zabezpieczeniem jest ścisła wspólpraca sąsiedzka i oczywiście alarm!!!!!!
coraz bliżej wymarzonego końca
W ciągu ostatniego miesiaca zostały już ocieplone 3 ściany, niestety pogoda nie pozwala na dalsze dzialania, więc robiliśmy wewnątrz. Okna przyjechały na czas, a zaraz po nich dolaczyły parapety. Elektryka w całości została już położona. Jutro wchodzą panowie z agregatem do tynkowania, po nich załozymy rurki i odpływy :) Mąż już przymierza się do robienia ścianek działowych na poddaszu. W dwa dni nauczyłam się robić trawertyn z wzorem dłubanym. Wygląda to rewelacyjnie więc ściany w salonie i jadalni napewno będą dekorowane trawertynami :)
No to wiecha :)
Po 55 dniach od pierwszego machnięcia łopatą domek już więcej nie urośnie. Jaśki posadzili wiechę i pożegnali nasz plac budowy. Teraz czekamy na okna i poszukujemy ładnych drzwi:) Z kilku paczek styropianu zbudowaliśmy sobie sofę i mały stolik w salonie na potrzeby odwiedzających nas gości :) Górale skasowali 60 tyś za postawienie 217 m/ kw domu po sam dach. myslę, że takiej pracowitej ekipy tylko ze świecą szukać!
Już nie kapie nam na głowę.
Cały zeszły tydzień upłynął Jaśkom na przygotowaniu dachu pod dachówkę, budowie kominów i ścianek dzialowych. A mi na wybieraniu i dobieraniu kolorów dachu, kominów podbitki itp. Najtrudniej chyba dobrać kolor cegły klinkierowej ponieważ są one wypalane partiami i każda seria może miec inny odcień. Rubin może być całkiem brązowy:) Mimo, że w hurtowniach był na wystawkach bardzo czerwony to w fabryce udało nam się dostać serię bardziej "opaloną" i kominy mamy ślicznie brązowo- czerwone:) Jakimś cudem podbitka "opaliła się" w ten sam odcień i mamy ją idealnie zgraną. Dachówka miala być brązowo czarna ale jakoś brąz chyba zgubił się w czasie transportu:) Oczywiście dach juz dzięki niedzielnej ulewie został sprawdzony pod względem szczelności i możemy być pewni, że nie przecieka:) W środę Jaśki wieszają wiechę i jadą na inną budowę, a nam będzie bez nich chyba bardzo smutno :(
10.06.2011 :)
Jaśki od poniedziałku zajęli się poddaszem. 5 dni im zeszło na postawienie ścian nad stropem i założenie krokwi . Od poniedzialku mają kłaść dachówkę, a ja ciągle nie zdecydowana czy tekowa czy czarno- brązowa. Okna już zamówione w kolorze dąb bagienny. Oczywiście musialam walczyć o ten kolorek ale wygrałam :) Okna już zamówione :)
suszymy i podlewamy :)
20 maja Jaśki zalali stropy, wypili pólmetek i pojechali czyli mamy 21 dni przewy na suszenie z podlewaniem na przemian. Od dziś przymierzamy się do budowy ogrodzenia i zabezpieczania skarpy przy tarasie :) Nim Jaśki wrócą obejscie powinno być gotowe :)
Mam balkony :)
Dziś już mój Romeo po balkonach skakał:) Jaśki z rana jak burza ruszyli do zakladania stropów i do wieczora mieli dwa balkony plus stropy gotowe. Coraz ładniej wygląda ten domek, i coraz częściej mam ochotę tam posiedzieć dłużej. Okazuje się, ze słońce opala tam o wiele lepiej niż w mieście. Po Jaśkach widać najlepiej, już drugi raz zrzucają skórę. Mnie dziś też przypiekło:)
zaczynamy stropy
Dziś Jaśki zaczęli kłaśc stropy. Najcięższy element został wciągnięty na swoje docelowe miejsce. Obecnie zakladają zbrojenie, a ja w projektowaniu wybiegam już bardzo daleko do przodu ponieważ własnie skończyliśmy robić projekt i kosztorys ogrodu :)
Mury do góry w tempie ekspresowym:)
W poniedziałek moje Jaśki ( ekipę nazwałam jednym imieniem:)) na ławach położyli bloczki i izolację, we wtorek zasypali ,zazbroili i wylali beton. Od wtorku mam swój kawałek podłogi :) Pan koparkowy posprzątał nasz Giewont, który prosił się o to od dawna i od tej pory widać gdzie będzie ogródek. W środę Jaśki nie próżnowali tylko wzięli się za stawianie ścian. Wreszcie wiem gdzie kończy się kuchnia a zaczyna salon :) Musze powiedzieć, że moje Jaśki to złote chłopaki i nie straszny im upał. Oczywiście mit o tym, że góral na trzeźwo nie robi został obalony, moi na niegazowanej lecą bez zastojów.Zasuwają i oby tak dalej. A i już wiem do czego służą geodezyjne przyrządy pomiarowe- moje Jaśki obserwują nim opalające się laseczki :)
Zaczęło się...
Dnia 27.04.2011 górale ruszyli do boju:) W ciągu pierwszego dnia zrobili wykop, szalunek i wylali chudego. Dodatkowo postawili sobie drewnianego TOI TOI-a :) Drugiego dnia zrobili zbrojenie i zalali ławy:) W ostatnim momencie udało nam się "święconkę" zakopać pod ławą i wrzucić w rogi domu monety:) Przy tempie pracy tej ekipy muszę bardzo uważać by nie przegapić wiechy:)
Projekt już gotowy
Właśnie odebraliśmy projekt naszych 170 kwadratów.Mnie się podoba, chociaż i tak wiem że zmienię parę detali :) Wreszcie możemy oddać go do Urzędu i planować dalsze prace. Od jutra zaczynamy szukać wykonawców.
mgłę widzę....
Wreszcie widac jakieś efekty... W tak gęstej mgle jaka była rankiem nie było widac dziś ani granic dzialki ani nawet odblaskowych pasków, którymi pan koparkowy zaznaczył sobie pole dzialania. Na szczęście chłopak był człowiekiem na właściwym miejscu i dał radę naszym górom ziemi i nie przesunął ich na teren sąsiada:) Geodetka wreszcie skończyła pracę, wodociągi u ktorych 4 tygodnie to prawie 7 tygodni też się określiły a pan architekt wreszcie pokazał nam nasz dom na papierze :) Oczywiście ja jako kobieta parę kresek musiałam mu wygumowac i przerysowac :) Architekt nie miał nic do gadania: spiżarnia pod schody, kuchnia ma byc zamknięta i wywalilam kilka nie potrzebnych moim zdaniem drzwi :) A w domu trwa wojna między synami który pokój dla kogo :)
Nadal pod górkę
Górka rośnie dosłownie i w przenośni....Wreszcie udalo się nam zdobyc ziemie do podniesienia poziomu działki. Więc ciężarówki zaczęły usypywac nam prawdziwe góry :) Ale nie tylko te góry nam urosły ponieważ "papierkowo" robi się stromo pod górkę. Vetenfal dał sobie czas ponad rok na przyłaczenie pradu mimo, że słupy biegną wzdłuż naszej działki, Dowiedzieliśmy się również, że pod naszą działką nadal wydobywa się węgiel i będziemy mieli pewnie inspektora ( czyt. kolejny wydatek ), geodetka zakręcona na maxa, architekt też miga się od zakończenia swojej pracy a wodociągi mają chyba jakiś inny wymiar czasowy. Ale za to samo bycie na działce późnym wieczorem, kiedy wokoło cichuteńko i tylko w dali widac światła blokowiska z Bykowiny, to jak nagroda za wszelkie trudy:) |Poprostu piękny widok.....
Początki czyli odrazu pod górkę:)
Posprzątaliśmy nasze ściernisko, złożyliśmy już wszystkie wnioski, geodetka pracuje a architekt zabrał się za rysowanie naszych marzeń :)