Dzienniki budowy » Dziennik użytkownika tammuz
czuć wiosenkę, czyli projekt w dłoń
jejuśku jaka ta zimka długa i smutna była. Normalnie cały entuzjazm budowania się zmroził... no prawie cały. W zimowe wieczory dochodziło do starć o wizję projektu. Dochodziło do głośnych zwarć, a potem okopywania się na pozycjach i "zmiękczania" drugiej strony. Wybór projektu to długi i skomplikowany proces. Myślę, że niebawem (jak ochłonę) streszczę w kilku słowach. Jednak efekt był zaskakujący. Po tygodniach walki objawił się wymarzony projekt - Harmonia (cit!) pracowni Studio Atrium. Jest prawie idealny... Wymaga tylko jednej zmiany. Chcemy zrobić przeszklenie (wiatrołap) już pomiędzy garażami, a główną bryłą budynku.Reszta jest cacy...
stawiamy ogrodzenie leśne
Troszkę czasu minęło, ale w końcu znalazłem chwilkę aby rozpisać to i owo. Nawiązując do poprzedniego wpisu to mamy wszystko poznaczone, więc możemy przejść do meritum, czyli grodzenia. W zasadzie to najlepiej jak będziemy to tylko nadzorować. W pierwszym kroku należy zabezpieczyć pale przynajmniej w części w ziemi zanurzonej. Dobrze nadaje się do tego impregnat IZOHAN. Z instrukcji należy nałożyć pędzlem dwa razy lub moczyć w impregnacie pół godziny z dniem przerwy na wyschnięcie. Nam cała akcja zajęła pół godziny. Krok kolejny – wykopki. W miejscach zaznaczonych należy przygotować dołki pod pale. Nasze nabijaliśmy na 60 cm. (160 nad ziemię wystawało) Techniki wykopania dołków są różne. Można to robić łopatą co przy naszych 52 zapewne trwałoby tydzień. Kolejnym sposobem jest świder ręczny gdzie w najlepszym razie jeden dzień by wystarczył. Wybraliśmy jednak ekipę z świdrem mechanicznym służącym do odwiertów przy badaniu gruntu. Dołki były gotowe już po godzinie. Złudnym minusem naszego wyboru były stosunkowo ciasne otworki - o średnicy 5cm. Mając na uwadze, że niektóre pale dochodziły nawet do 15cm średnicy, rodziło to pewne wątpliwości. Wystarczyło jednak rozbić otwór cieńszym palikiem i było jak talala. Po przygotowaniu dołków rozpoczęło się nabijanie pali. Odpowiednio twardy, drewniany młoteczek, drabinka i mocne nerwy podtrzymującego to podstawa sukcesu. Nabijamy pale rogowe na właściwą głębokość, a następnie wzmacniamy zastrzałami. Na rogowych palach mocujemy wzorcowy sznur do którego wyrównujemy pozostałe pale. W kolejnym kroku rozciągamy siatkę mocując ją co kilka słupków pojedynczymi skoblami. Drut naciągowy być może, ale podobno w przypadku ogrodzenia leśnego być nie musi. Mieliśmy jednak obawę, że ogrodzenie obwiśnie po czasie jakimś, a koszt niewielki. Drut przepuszczamy przez oczka u góry i na dole siatki mocując do jednego rogowego pala stosownym naciągiem, do drugiego rogowego pala przywiązując bezpośrednio. Teraz pozostaje poprzybijać jeszcze trochę skobli uważając przy tym aby nie dobijać ich do końca bo można siatkę uszkodzić. I mamy finał.
Ogrodzenie leśne, tymczasowe, farmerskie - zwał jak chciał. Proste, tanie i co by ssaki wszelkiej maści jakieś problemy przed wtargnięciem miały.
Warto przymierzyć się do takiego ogrodzenia, kiedy dudków nie zbywa, a celem jest sama budowa. Podstawą są pale drewniane i siatka o szerszym rozstawie oczek. PRZYGOTOWANIA + WYTYCZENIE OGRODZENIA Piękne, zaostrzone pale można zakupić w niektórych tartakach - podobno. Sami w pierwotnej wersji przymierzaliśmy się do takowego zakupu jednak Pani niezbyt miła była. (znaczy się flądra w obyciu) Za sugestią Beti i Michała zaczęliśmy poszukiwać stempli. Tak, więc udało się namierzyć realizację gdzie stemple na zbyciu były. Po uprzednim umówieniu transportu i właściciela stempli mogliśmy dokonać wyboru. Łatwy nie był. Kosztowo zostało ustalone 5zł od stempla + 5 GRATIS (250zł za 55 stempli) Transport był umówiony z tartaku gdzie stemple do uszlachetnienia (wyciąganie gwoździ i naostrzenie) były przewożone. (40zł transport + 90 zł prace pozostałe) Tak minęły deszczowe dwa tygodnie. W początkowym zamyśle naszym było zaoszczędzić na robociźnie i samemu z ogrodzeniem się uporać. Dzięki jednak opatrzności podczas tych dwóch tygodni oczekiwania, dobra i rozsądna cenowo ekipa się nawinęła. (Jeszcze raz dzięki swoje składam ) Na dwa dni przed wjazdem ekipy szefowe (znaczy się żona z teściową) podjęły decyzję o wytyczeniu ogrodzenia. Kilka sugestii, które warto wziąć pod rozwagę: 1. Pierwej na papierze wyznacz jak będziesz chciał mieć słupki ogrodzenia wystawione. W naszym przypadku słupki miały stać co 2,5 metra. (docelowo w tych miejscach będą słupki ogrodzenia właściwego) Przy ogrodzeniu leśnym odległości podawane są różne i podobno sięgają nawet do 4 metrów. Warto jednak rozplanować rozstawienie słupków na papierze bo boki działki rzadko kiedy pozwolą aby odmierzając z ręki równo wszystko wyszło. W naszym przypadku rogowe słupki dostały po 3 metry, a nie jak pozostałe 2,5m. 2. Zastanów się nad wpuszczeniem bramy i skosami. W większości ogrodzeń leśnych jak również zwykłych ogrodzeń przy drogach dojazdowych widziałem bramę równo z ogrodzeniem. Warto jednak wziąć pod uwagę, że na działkę będzie wjeżdżał sprzęt, żona, teściowa. Takie skosy naprawdę ułatwią im życie! Czasami może to być również ujęte w warunkach zabudowy. 3. Wyznacz miejsce wbicia pali, a ekipa Cię pochwali. Nawiązując do punktu pierwszego jeżeli masz to na papierze to uchronisz się przed pomyłką stawiając znaczniki na działce. Doskonale do wyznaczenia punktów się rureczka PCV nadaje. Z metra cięta w ilości pali ujęta. 4. Zanim zaczniesz wyznaczać ogrodzenie działki sięgnij do zeszytów z podstawówki i przypomnij sobie twierdzenie Pitagorasa. Okazuje się to przydatne przy sprawdzaniu kąta prostego w rogach działki albo wyznaczaniu skosów przy wjeździe. Dla przypomnienia: W dowolnym trójkącie prostokątnym suma kwadratów długości przyprostokątnych jest równa kwadratowi długości przeciwprostokątnej tego trójkąta. Tyle teorii a w praktyce jak wyznaczymy na jednym boku siatki punkt na 4 metrach od kąta prostego trójkąta, a na drugim 3 metry to pomiędzy nimi ma być 5 metrów. Wierzcie mi – przydatne! 5. Teściowa ma (prawie) zawsze racje. Zresztą gdyby nie ona to powyższych punktów by nie było. Co potrzebujemy? - sznurek - metr (taki na 30m kosztuje koło 15zł) - paliki do zaznaczenia miejsca dla pali - przydaje się również deseczka z zaznaczoną długością równą odległości pomiędzy naszymi palikami (w naszym przypadku było to 2,5 metra) No więc tyczymy. W pierwszej kolejności należy wyznaczyć obrys ogrodzenia. Jeżeli mamy słupkami wyznaczone granice działki to problemu nie ma. W naszym przypadku musieliśmy się opierać o sąsiadującą zabudowę. W ten sposób wyznaczyliśmy nasze cztery słupki. Przy stałym ogrodzeniu skorzystałbym zapewne z pomocy geodety, ale przy tymczasowym można zaryzykować. Jeden z boków postanowiliśmy postawić w granicy sąsiadującej działki. Co prawda nic tam nie stoi i na razie się nie zapowiada. Niemniej jednak ze wzglądu na dobrosąsiedzkie stosunki udaliśmy się z prośbą o zgodę na usytuowanie ogrodzenia w granicy. Mamy zgodę, mamy paliki. Krok 2 – wytyczenie ogrodzenia; polega na powiązaniu rogowych palików sznurkiem. W ten sposób mamy już zarys. Krok 3 – wyznaczamy bramę wraz ze skosami. W naszym przypadku postanowiliśmy wpuścić bramę 2 metry w głąb działki. Wydaje się wystarczające ale życie zweryfikuje. Krok 4 – Sięgamy po karteczkę z projektem i zaznaczamy naszą pociętą rureczką miejsca wbicia pali. No to mamy wyznaczone i można zabierać się za samo ogrodzenie.
obsiewanie działki
W końcu znalazła się luka w upalnych, spływających skwarem dniach. Trochę deszczu nie można było zignorować. Przyznam, że podeszliśmy do tematu troszkę na przekór wszelkim mądrościom. - gleba była mokra (nasionka najlepiej przywieraly do gumiaków) - na całą działkę zakupiliśmy tylko 10kg nasion trawy. (ale... przynajmniej nasiona były pierwszorzędne: klasa Sport S. Mieszanka głównie z życicą i kostrzewą!) - w końcu siewnik był.... mały, rozbrykany i mało systematyczny (patrz niżej) Zobaczywy co z tego wylezie....
cd.. wyrównanie działki
Działka zbronowana. Wygląda to teraz o niebo lepiej. Zgodnie z sugestią Myszonki postanowiliśmy jednak chwycić za grabie i dopieścić wszelkie wątpliwości. Muszę przyznać, że był to kawał ciężkiej roboty. Tydzień później już zaczęły wyrastać kępki traw. Czekamy teraz na deszcze z posianiem zakupionych nasion trawy.
wyrównanie działki
Podczas pierwszego i jak na razie jedynego koszenia przekonałem się, że nasza działeczka to nie Wimbledon. Ba.. nawet grając w badmintona można by się kontuzji nabawić. Po małym dochodzeniu okazało się, że były właściciel miał wątpliwą przyjemność zakopać się autkiem podczas pory deszczowej. Wygrzebując swój pojazd stworzył piękne koleiny. Co prawda czekająca nas budowa zapewne naruszy warstwę wierzchnią. :) Kalkulujemy jednak, że połowę działki powinna oszczędzić. Więc z myślą o tejże połowie działki do zagospodarowania i z myślą o mojej przyjemności koszenia, żona podjęła męską decyzję o wyrównaniu terenu. Zaczęliśmy od zorania wpuszczając na działkę traktor z pługiem, a oto efekt nic tylko ziemniaki sadzić ;) teraz czekamy dwa tygodnie aż trochę siądzie i będzie bronowanie.
Nareszcie mamy działeczkę.
Wybór działki to chyba najtrudniejszy etap inwestycji. Możliwe jednak, że już niedługo zmienię zdanie. Tak, czy inaczej znalezienie tego jedynego skrawka ziemi wymaga dużo jeżdżenia i jeszcze więcej szczęścia. Po przejechaniu kilku działek można się naprawdę zniechęcić. Lokalizacje zwykle były mało ciekawe, a ceny z kosmosu. Do tego hałas z ekspresówki, tranzyt do pobliskiego zakładu, słabe nasłonecznienie i inne wady ukryte, które zwykle wychodziły dopiero po baczniejszym przyjrzeniu się okazji. Suma sumarum jest ta wymarzona. Cicha, piękna i.... dobrze gotuje .